Stosunkowo niedawno pojawiła się wersja 2.1 programu Kile - edytora LaTeX-a dla środowiska KDE (wersja 2.1 dedykowana jest KDE 4). A dokładniej wpadła mi w ręce wersja 2.0.81, czyli wersja beta 2.1. Nie omieszkałem jej przetestować pokrótce - szczególnie, że po przesiadce na KDE 4 brakowało mi kilku aplikacji, które nie zostały jeszcze pomyślnie "zczwórkowane", tj. Krusader (już jest), Amarok (jest, ale taki jakoś...), K3B i wreszcie Kile.
Przy testowaniu nie zawiodłem się - Kile pozostał bardzo dobrym (jeśli nie najlepszym) edytorem LaTeX-a. Odświeżono trochę interfejs - na pasku narzędziowym pogrupowano podobne zadania, np. Kompiluj za pomocą LaTeX, PdfLaTeX... czy też View PDF, DVI, PS... w jeden przycisk z rozwijanym menu (który jednak zapamiętuje ostatnio wybraną opcję). Na początku trudno mi było się do tego przyzwyczaić, ale w końcu uznałem to za wygodną zmianę.
Nowe Kile ma też, mam nadzieję że tymczasowo, minusy. Po pierwsze - nie wiem dlaczego domyślnie nie jest uruchomione kolorowanie składni TeX-a (chociaż taka opcja jest w menu), przez co za każdym razem muszę je aktywować ręcznie. W końcu Kile jest domyślnie programem do edycji plików TeX-a. Po drugie i trzecie - mniej ważne - Kile jeszcze nie jest spolszczony (ale to pewnie kwastia czasu) oraz raz czy dwa mi wywalił się. Poza tym uważam, że jest to miły programik, i może wkrótce przestawię się z Kile 2.0 (z KDE 3) na Kile 2.1 (z KDE 4).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz